środa, 22 października 2014

6. Zasady ?!

~Oczami Haruno~

Wolałam siedzieć w kącie, schowana aby nikt nie wciągnął mnie z powrotem do mojego ciała. Cholerni idioci ! Po co chcą MU wyjawić "sekret"~?!
Jednak z drugiej strony, czy ja bym chciała jego śmierci ? W końcu....
-Yohś, wiesz po prostu to jest gra z jedną tylko zasadą-Kto pierwszy ten lepszy-uśmiechnęła się uroczo. Czyli ta Nike również walczy o tytuł...
-Jaka gra ?!
-Może dasz nam dokończyć?-warknął szatyn. Przynajmniej nikt nie zwraca na mnie szczególnej uwagi-jedna zaleta.
Są zbyt zajęci sobą~
Wykorzystać to ? Nie... Tak..., może ?
Co prawda nie potrafię kontrolować własnej duszy i jej ucieczek, ale widziałam jak Asakura męczył się by mnie z siebie zrzucić.
Wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, gdy Nike wraz z Anną rzuciły mną o szatyna przez co pięknie upadł na podłogę.
-Wracając do szczegółów-niebezpiecznie pulsowała jej żyłka. Ciekawe czy dostanie zawału, gdy...
Pisk rozległ się po pomieszczeniu, kiedy złapałam ją za jej cholerną sukienkę podwijając ją do góry. Zrobię wszystko, aby Yoh się nie dowiedział prawdy. Nie będą mi psuli dalszych planów. Jestem plisko Psyche z tego co widzę... Ale ten cholerny Derksen musiał się zjawić~
-Haru~chan powstrzymuj swoje zapędy względem Anny, wiemy iż Ci się podoba, ale nie teraz się tym zajmuj-widzą o mojej egzystencji, ale przynajmniej odstępujemy jak najdalej od tematu~

****

Stali na przeciwko siebie. Szaman nie był w stanie spojrzeć mu w oczy. Zostawił go, samego.... Nie wrócił, a teraz co ?
Zacisnął dłonie w pięści, kalecząc przy tym skórę.  Nie był w stanie spojrzeć mu w oczy i demon jakby to wyczuł. Wolnym krokiem podszedł do brata, jednakże ten z przerażeniem cofał się w tył. Dalszą ucieczkę zatarasowała mu ściana. Chwycony i zmuszony by spojrzeć mu w oczy.
-Boisz się-stwierdził, gładząc dłonią po policzku szamana.
-Nic nie wiesz. Nie wiesz co czuję-warknął pod nosem. Już chciał odepchnąć go od siebie. Obrzydzał go jego dotyk... Sam jego widok.
Po chwili na jego ustach został złożony na jego ustach pocałunek. Brutalnie przywarty do ściany nie miał szans wyrwać się spod uścisku. Czuł jak penetrował językiem jego podniebienie...


****

-Gra się już zaczęła, kochany braciszku-mruknęła, uśmiechając się słodko, a za razem jej uśmiech był pełen jadu.
-Jaka gra ?
-Nie wiem jak mogłeś zostać wybrany, ale jak widać tak musiało się stać. Pewnie przez pochodzenie-mruknął Hao, ziewając lekko.
-Kto w tym jeszcze uczestniczy ?-spytał zszokowany.
-Nie powinno Cię to interesować. Jeśli grzecznie nie oddasz na Haruno, to osobiście Cię dobiję teraz jednak jeśli pójdziesz mi na rękę to może jeszcze pożyjesz może z rok-spojrzała na niego z pogardą.
~To moja decyzja z kim pójdę a z kim nie. Póki co nie wiedzą kim jest Psyche, Bleff~ Nee~ Ania może się teraz na coś przyda~pomyślała białowłosa uśmiechając się nieznacznie dodatkowo się wycofując.










***
Tak w końcu napisałam v.v

niedziela, 12 października 2014

5."Miło mi Cię zabić~!"

Do salonu wpadła para nastolatków. Yoh ledwo utrzymał Lena, który chciał z nożem rzucić się na brata
-No i po co te nerwy ?-spytał retorycznie czerwonnoki, ukazując swoją bez aprobatę dla wybuchu nastolatka.
-Puszczaj Asakura!!!-mimo wszystko ten dalej się wyrywa, zapominając o całym bożym świecie.
-Oni są parą ?-spytała bez zastanowienia białowłosa, a może to było zamierzone ? Tego chyba nikt się nigdy nie dowie.
Momentalnie spojrzenie wszystkich, nawet złotookiego znalazło się na osobie dziewczyny. Haruno nie wyglądała na przejętą i tylko gwizdała pod nosem, chowając się lekko za kątem, gdyż mimo wszystko obawiała się reakcji starszego Tao.
-Len, uspokój się-chłopak po chwili skończył z czerwonym śladem na policzku, po dłoni Kyoyamy. Nie chciała ona bronić Minoki, ale wiedziała, że jeszcze chwila a ta cholerna posiadłość skończy z dymem.
-No co oni do siebie pasują ?!-wrzasnęła, po czym momentalnie jej ciało upadło na podłogę. Po niecałej minucie zdenerwowany Asakura, wraz z młodszym Tao znaleźli się przy dziewczynie. Widać było zadowolenie w oczach itako, której nie śpieszyło się zbytnio z pomocą, a Derksen ewidentnie nie był zaskoczony takim obrotem spraw, a nawet zażenowany.
-Nic jej nie jest. Śpi-oznajmił, widząc ich marne starania aby wybudzić dziewczynę.
-Jak to śpi ?-spytał zszokowany Yoh.-A tak w ogóle-Kim jesteś i co ty tu robisz ?!
-Niestety tym razem nie do Ciebie Lenny-mruknął z przekąsem demon, siadając znudzony na sofie.
-Ty już tu byłeś ?!
-Może trochę grzeczniej Anno, nie wiesz do kogo się zwracasz ?-nim się zorientowała czerwonooki trzymał ją za podbródek zmuszając by na niego spojrzała. Widać było jej zdezorientowanie, jak i złość oraz zawstydzenie?
-Zostaw ją-warknął pod nosem fioletowłosy szaman, lekko zażenowany oraz zazdrosny. Sam nie wiedział czemu, był po prostu wściekły.
-Nie martw się, tobą zaraz się zajmę, ale najpierw ONA-widać było, że "zależało" mu na srebrnowłosej, jednak nawet Len wiedział, że tylko jak na przedmiocie.
~W końcu on nie potrafi kochać~przeszło mu przez myśl.
Od razu na twarzy demona pojawił się grymas, jednak pamiętał, że teraz liczy się GRA, a nie kaprysy jego braciszka i tak już się zemści na nim, w jakiś sposób.
-Zostaw ją-ku zdziwieniu wszystkich, tuż za plecami fioletowłosego pojawiła się jakaś brunetka. Całe jej oczy świeciły na czerwono, zaś jej "białka" były czarne.
Nienaturalnie blada i chuda~
-Miło, że jesteś Nike, ale ty też jej nie dostaniesz-większość już podskoczyła słysząc TEN głos.
-Ale braciszku, w końcu każdy z nas chce zostać Kami-wyszeptała wykrzywiając usta w psychopatycznym uśmiechu.
-Możecie nam powiedzieć o co tu chodzi ?! I co to niby jest ?!-po posiadłości rozległ się krzyk Yoh'a, który wyraźnie nie mógł się już w tym wszystkim połapać. Po za tym Haruno nadal się nie budziła i  powoli zaczynał się o nią martwić.
-Boże co za idioci-w tym momencie, czarnowłosa namierzyła siedzącą w kącie duszyczkę. Po czym razem z piromanem pociągnęli ją za koci ogon.
-Tylko ci kocich uszek brakuje, Haruś!!! No i ubrania-zauważyła zresztą słusznie czerwonooka uśmiechając się lekko, na co ta zarumieniła się lekko zażenowana po czym została wepchnięta przez demona do swojego ciała.
-O co tu chodzi ?!-warknęła poirytowana medium. Miała  już dosyć emocji na dzisiaj. Złapała długowłosego szatyna za włosy i brunetkę i zaciągnęła ją do salonu.
-Derksen ty też z nami pocierpisz !-wrzasnęła Nike, teleportując demona wraz ze srebrnowłosą do salonu, która wylądowała na Hao i Yoh.
-A tak po za tym miło mi Yoh. Pewnie rodzina Ci nie mówiła, że ŻYJĘ, ale ty niedługo przestaniesz-oznajmiła z uśmiechem.
-Słucham ?-nawet Anna prawie się zadławiła herbatą.
-Zaraz wszystko wyjaśnimy-oznajmił Hao, jednak kiedy rozejrzał się po pomieszczeniu zauważył, że nie było ob bliźniaków Tao, jednak wciąż czuł ich energię.
~Chyba wolę nie wiedzieć co się stanie~

Tak jest nudno, beznadziejnie i nie wiem co to jest ;-;
Marysia: Napisałam po raz pierwszy z Tobą rozdział ! *rzuca się na Mari*

poniedziałek, 6 października 2014

4.Spotkania rodzinne ?

Z dedykacją dla Alyy~san (Proszę Majuż, jutro będzie coś więcej) *-* 

Spojrzała przerażona na brunetkę, która trzymała na widelcu czyjeś oko ?!
-Myślisz, że jeśli jesteś czymś pomiędzy duchem, a "człowiekiem" to jesteś niezauważona ?-spytała sarkastycznie się uśmiechając, dodatkowo kręciła widelcem na wszystkie strony, aby jeszcze bardziej przestraszyć niekorną duszyczkę.
-Powinnaś do mnie wrócić. Nie możesz się od tak pałętać-oznajmiła zbyt poważnym tonem jak na nią, łapiąc białowłosą za ogon, po czym zaciągnęła jej duszę do ciała.
-Kim ty do cholery jesteś ?!-wrzasnęła, ale po czarnowłosej nie było już śladu. Rozejrzała się zawiedziona po pokoju. Zbyt dużo o niej wiedziała... Nie dobrze~









***
Leżała patrząc się w sufit i czekała, aż Yoh w końcu wróci. Mimo wszystko ciekawiło ją nadal kim była ta cała Nike ?
Wyjrzała przez okno. Powoli zapadał zmrok, jednakże niebo pokryte było burzowymi chmurami, a Asakura wraz z Anną nadal nie wracali.
Zostawili dziewczynę samą sobie ze złotookim. Przypomniała sobie rozmowę przed wyjściem "narzeczonych"...

~Z perspektywy Haruno~

~Widziałam jak Kyoyama wraz z Yoh patrzyli na mnie jak na jakąś opętaną. Oni jej nie widzieli ?! Jakim cudem ?! 
Przecież...
-Ech... ziemskie powietrze mi nie służy-westchnęłam pod nosem, rozmasowując obolałe skronie. Wiedziałam, że będą traktować mnie jak obłąkaną, jednak... ta mała medium jest taka przezabawna ! Jeśli to medium ?
Tyle ukrywa przed swoim "ukochanym", a pewnie traktuje go tylko jak zabawkę~
Pełni funkcję takiej małej laleczki, jak duch dla szamana~ 
Czy przewodnik dla Boga... Kami(Bóg)...
Tylko kto jest brakującym ogniwem między duszą, a Kami~? Nee~? 
Znam tylko jedną osobę, która zna na to pytanie odpowiedź, ale... 
-Zostaniesz tu, a my pójdziemy po leki-wywarczała blondynka. O co tym razem jej chodzi, nee~?
Dopiero teraz spostrzegłam, że uderzyłam czymś o głowę.
-Przestań!!!-akurat tym razem to nie było zamierzone działanie ! Nie chciałam zwymiotować na jej sukienkę... 
-Ty mała, wredna.....-syczała przez zaciśnięte zęby, jednak zamilkła widząc jak szatyn na nią spojrzał. Po chwili zwrócił wzrok na mnie...
-Zaraz wrócimy. Anno proszę Cię przebierz się w coś ciepłego. Przyda Ci się trochę świeżego powietrza i nie zdziw się jeśli ktoś przyjdzie w "odwiedziny". -posłał mi pełen ciepła uśmiech. Po raz pierwszy poczułam jak czerwienieją i policzki...
~

Chwiejnym krokiem ruszyła do drzwi, wstając lekko z kanapy. Od godziny siedziała koło fioletowłosego mierząc go zaniepokojonym spojrzeniem. Był cały spięty, jednak czy powinno ją to obchodzić ?
-No już idę-warknęła pod nosem, słysząc pukanie, a może walenie do drzwi ? Zza rogu ukazał jej się jakiś czerwonooki mężczyzna o fioletowych włosach.
Zamarła tak samo jak Len, wstający z kanapy. Ledwo ujrzał czerwonookiego, a nie był  w stanie się ruszyć.
-"Miło" mi was widzieć. Nie tylko Ciebie bracie, ale też i Ciebie-odepchnął białowłosą, wpraszając się tym samym do środka. Była zbyt przerażona tak samo jak złotooki widokiem mężczyzny.
~Te puste oczy~pomyśleli w tym samym czasie... Coraz ciężej oddychając...

***
Siedział ze spokojem wpatrując się w rozgwieżdżone niebo. Niebo rozświetlały jedynie jasne punkty na niebie... Gwiazdy~
-Chyba czas złożyć im wizytę-na jego ustach ukazał się przelotni uśmieszek, a jednym ruchem dłoni zgasił rozpalone ognisko. Widział, że ONA też chcę JEJ i Yoh złożyć wizytę.
~Czas na rodzinne spotkanie~ta myśl zaprzątała mu teraz głowę, jednak wiedział, że tu wcale nie chodzi o Yoh czy o Mikumi...


Taki bonus ode mnie :___:

3. Wiesz jacy jesteśmy ?

Spojrzała na nią zdziwiona, jakby analizując przed chwilą usłyszane zdanie. -ŻE CO ?!!!!-wrzasnęła po kilku minutach, przy okazji budząc osobnika przez, którego zaczęło się minione zamieszanie.
-Mówiłem Ci to już...Nike, ale chyba nie wystarczająco przekonująco dałem Ci to do zrozumienia, że masz dać mi i JEMU spokój~białowłosa po raz pierwszy widziała w czyiś oczach tyle nienawiści jak i niepokojących iskier.  Jeszcze bardziej napałała się przerażenia, kiedy brunetka schowała się za nią. Nie wiedziała tak naprawdę o co tyle hałasu, jednak po chwili skończyła za drzwiami pomieszczenia, upadając i w rezultacie "lekko" się poobijała.
Była jedna, jedyna zaleta tej sytuacji... Dowiedziała się jak ta dziewczyna ma na imię, ale co jej to da ?


***
-Nie ruszaj się-warknęła pewna blondynka, przecierając nasączonym wacikiem wargę Haruny. Widać było, że sprawia jej to nie lada wyzwanie, aby zniżyć się do takich czynności.
-Jesteś aż taką niezdarą?-spytała kpiącym tonem czarnooka, posyłając dziewczynie z lekka zadziorny uśmieszek.
-Słucham, bo chyba nie dosłyszałam...
-Jeszcze głucha. Nie wiem dlaczego Yoh Cię tu przyprowadził-westchnęła z udawanym współczuciem.
-Jesteś strasznie zuchwała Anno-mimo wszystko, srebnowłosa nie wyglądała na przejętą aktem niechęci ze strony medium.-To wręcz komiczne, że tak słaba osoba jak ty nadal się tutaj pałęta, jeszcze na dodatek kłamliwa. Aniu przecież wiadomym jest to, że nie jesteś do końca medium-posłała Kyoyamie pełen jadu uśmieszek. Widać było zdenerwowanie i zażenowanie u medium, jednak Minoki nie zamierzała tak łatwo przestać. Nie zniechęcała jej również mroczna aura unosząca się nad itako, a tak szczerze to nawet zaczęło jej to sprawiać przyjemność.
-Jak śmiesz ty...-syknęła dziewczyna szukając odpowiedniego słowa, aby nazwać swoją rywalkę.
-Masz bardzo ubogie słownictwo. Nie tego się spodziewałam po wybrance Hao-po raz pierwszy ich spojrzenia zetknęły się ze osobą na równi. Jej pełne satysfakcji z zadanych ciosów, a jej ? Pełne zdeterminowania, aby pokazać tej dziewczynce czego nie należy robić w JEJ posiadłości.
-Skąd ty niby o tym wiesz ?!-wrzasnęła  poddenerwowana przyszła małżonka Asakury.
-Wiem dużo rzeczy, nee~ Naprawdę nie rozumiem co w tobie widzi klan Asakura ? Przecież jesteś słaba, chowasz się za maską twardej bez uczuć medium. Jesteś egoistką i masz narcystyczne podejście do życia, w dodatku jesteś kłamliwą...-chciała dokończyć, jednak Anna nie wytrzymała. Po niecałej minucie białooka trzymała się za piekący policzek.
Do pokoju z treningu wrócił sam Asakura. Nie mógł wyjść z szoku kiedy ujrzał taką scenę.
-Anno co ty wyrabiasz ?!-mimowolnie otulił ramieniem Haru, która wyglądała jakby miała się rozpłakać. Sama zainteresowana wtuliła się mocniej w szatyna, udając przy tym roztrzęsioną. Widziała, jak medium mierzyła ją wrogim, a wręcz nienawistnym spojrzeniem, co sprawiało jej jeszcze więcej przyjemności~
W końcu doszła do tego czego chciała...


***
-Niech ona się stąd wnosi!!! Jakim prawem ją tutaj sprowadziłeś bez mojej zgody ?!-po domu rozległ się krzyk. Kyoyama coraz to bardziej podnosiła głos, na narzeczonego, który wysłuchiwał oskarżeń, jak na razie nie odpowiadając na to ani słowem.
-Po pierwsze-Jest to MOJA własność, Anno. Po drugie ustalmy jakieś zasady-w jego wzroku dostrzec można było determinację i upór. Po raz pierwszy itako widziała, aby ten się jej postawił.
Widać było, że nie zamierzał tak łatwo tym razem odpuścić. Mimo wszystko, polubił Minoki i nie chciał zostawiać dziewczyny w potrzebie.
Złapał narzeczoną za dłoń, ciągnąc ją w stronę sypialni białowłosej. Ku ich zdziwieniu, ciało Haruno wyglądało na martwe, jednak po głębszym przyjrzeniu się szatyn dostrzegł, że dziewczyna miarowo oddycha.
~Co za idioci~zaśmiała się w myślach, spoglądając na tą scenę z góry. Wiedziała, że jej nie są w stanie zauważyć.
-Haruno ładnie to tak igrać z ogniem ? Myślisz, że długo zostaniesz niezauważona i nie wrócisz...?-usłyszała dobrze znajomy sobie głos i zamarła w bezruchu widząc kim jest owa osoba.

Tak to wstęp do następnego rozdziału i rozwinięcia v.v Powinno być może ciekawiej, jak napiszę~ Bo póki co mam pomysł v.v

niedziela, 5 października 2014

2. Teraz kochasz tylko MNIE

~Nie chcę już więcej widzieć jego twarzy... 
Spoglądać w pełne nienawiści oczy...
Odwzajemniać nic nieznaczący uśmiech...~


Po sypialni rozległ się kolejny jęk, a wręcz błaganie o więcej. Pocałunek za pocałunkiem. Ich oddechy równie szybkie, równie miarowe idealnie się dopełniały.
Kolejne ciche westchnięcie.
Ból zgłuszony przez przyjemność, cichy pomruki bólu zastąpione przez lekki uśmiech. Pierwszy niesarkastyczny uśmiech, zagościł na jego ustach.
Oczy niegdyś puste-przeszyte w tej chwili pożądaniem.

~Kiedy spoglądam w twe oczy..
Co widzę ?
Obojętność.
Nie patrz na mnie już nigdy.
Nie chcę Cię słyszeć... 
Zgłuszę w płaczu twój cyniczny śmiech...~


-Bolało?-po raz pierwszy dostrzeżono troskę. Kolejne muśnięcie i otarcie warg. Złączone zwięźle ciała... Ukojone w cieple... Zaspokojona przyjemność~
-Tylko troszeczkę-cichy szept. Kolejny pocałunek, delikatny dotyk... Rozchodzące się ciepło...

~Czemu tak na mnie działasz ?
Nauczyłeś się kochać ?
Czy tylko to gra ?
Traktujesz mnie znów jak pionka?
Niewolnik ze złota, stawiony w tej grze...
Nie....
Już teraz kochasz MNIE~



***
-Kim jest ten chłopak ?-spytała wskazując na mężczyznę leżącego koło złotookiego.
-Ty naprawdę nie masz co robić, prawda ?-usłyszała dobrze znajomy sobie głos... Odwróciła się w tył, jednak nikogo nie zauważyła.
-Haruś~chan powiedz czemu jesteś taka dociekliwa ? Wiesz to jego.... hym jakby to powiedzieć-Brat ?

sobota, 4 października 2014

1. Ogon u motyla ?

Patrzyła rozmarzonym wzrokiem na lekko nadpalone płatki jaśminu. Spoglądała ze spokojem, na spadające kwiaty wiśni, rozmyślając nad ostatnimi wydarzeniami. Wszystko było bezsensowne, a ona zgodziła się na wiele rzeczy nie mając żadnych podstaw by IM zaufać.
Nie zauważyła kiedy ktoś przysiadł się koło niej.
Ów osobnik wpatrywał się w dziewczynę zażenowanym wzrokiem, jakby chcąc przeszyć jej umysł na wylot.

***
Siedziała dalej wpatrując się w deszczowe niebo, po czym zwróciła wzrok w stronę szatyna, który ciągle trzymał wyciągniętą dłoń w jej kierunku.
Wyciągnęła również rękę, ale nie po to by ją podać i dać sobie pomóc, a aby odepchnąć nadchodzącą pomoc.
-Nie potrzebuję litości-syknęłam, posyłając w jego stronę wściekłe spojrzenie. W jej oku widoczny był pentagram, a po policzku ciekła jak zwykle krew.
-Kim jesteś ?-spytał wyraźnie zaciekawiony, nie dając się tak łatwo odepchnąć. Białowłosa tylko prychnęła coś pod nosem, wyciągając przed siebie dłonie.
-Nie powinno Cię to obchodzić. Nasze drogi od teraz rozdzielają się~





***
~Kto by pomyślał, że jednak stanie się inaczej~
-Czego tu szukasz ?-spytała, wreszcie zwracając uwagę na to, że fioletowłosy bez przerwy tykał ją w policzek, patrząc czy jednak żyje.
-Sam nie wiem...
-Powiesz w końcu co Cię trapi?-spytała, patrząc na niego ze współczuciem ?
-Nie potrzebuję twojej pomocy-warknął, odpychając jej dłoń ze swojego ramienia. Ta tylko wzruszyła ramionami, nie przejmując się takim zachowaniem.
-Jak chcesz... Nic mnie to nie obchodzi-pokręciła lekko głową, wstając i wylewając herbatę do zlewu.
-Nie uważasz, że skończysz jak ten napój ?-na jej ustach zagościł dziecinny, jednakże słodki jak i chytry uśmieszek, charakterystyczny dla psychopatów.
Nie zwracał na nią jakiejś większej uwagi, jednak widząc jak go ignorowała, nie wytrzymał.
-Zastanawiam się czemu...-zaczął, jednak zamilkł widząc iż białooka nie zwracała na niego większej uwagi. Tykała opuszkami palców skrzydła motyla, niedaleko spoczywającego na liściu drzewka mandarynkowego. Ujęła go delikatnie w dłonie, aby go złapać i nie zrobić mu również krzywdy. Ułożyła go no dłoni złotookiego, uśmiechając się lekko.
Spojrzał na nią zdziwiony.
~Co za idiotka~prychnął w myślach, nie rozumiejąc jej zachowania. Jej oczy były tak samo puste jak JEGO....
-Jesteś zakochany ?-spytała. Mimo wszystko szaman gwałtownie się zarumienił.
-Skąd Ci to do głowy przyszło ?!
-Myślisz chyba o kimś. A przynajmniej tak mi się wydaje... Ważna jest dla Ciebie ta osoba ?-zapytała.
-Nie wiem-sam zastanawiał się nad odpowiedzią. Czy on rzeczywiście jest w stanie mu wybaczyć ? Czy w ogóle ma co wybaczać ?
-Zastanów się dobrze, bo szybko wszystko przemija, jak dotyk muśnięcie motyla-musnęła palcem po jego dłoni i barwny motyl odleciał tak szybko jak się pojawił~

***
-Ohayo Haruno~chan-spojrzała w bok. Widziała jak koło niej pojawiła się jakaś dziewczyna o czerwonych ślepiach. Przenikliwie mierzyła ją wzrokiem. Spojrzała z lustro znajdujące się w pokoju.
Chciała złapać za ręcznik przypominając sobie, że jest całkiem naga. Musnęła dłonią ręcznik, jednak ten tylko przeleciał przez jej "ciało", a może raczej jego brak ?
-Oj nadal jesteś taka głupiutka jak mówił o Tobie mój brat ? Nadal zastanawiam się jak udało Ci się uciec Haruś z piekieł? Miałaś chyba szczęście, że Derksen była czymś lub kimś "zajęty"~uśmiechnęła się cynicznie, wskazując dłonią na ciało Minoki.
Niestety "to coś" nie zdążyło nawet spytać czerwonookiej o szczegóły, ale ta zdążyła zostawić ją samą, ciągnąć ją jeszcze przed zniknięciem za ogon.
Zwróciła wzrok ku lustrze.
Rzeczywiście miała ogon~

Tak nadal jest beznadziejnie v.v Sorry Maju, nie potrafię pisać jak Gab >,<

piątek, 3 października 2014

Opening

Taki skromny filmik, bo nie miałam co robić v.v

0. Rozkwit

Biegła~
Przepychając się między tłumem ludzi. Każdy pędził bezsensownie  przed siebie.
Przedzierała się między szarymi postaciami, chcąc uciec.
Spojrzała zestresowana w tył. Kropelki potu spływały z jej czoła, mieszając się z lekko zakrwawioną twarzą.
Przetarła twarz myśląc, że już spokojnie może odpocząć.
~Zgubiłam Go~w jej głowie pojawiła się w końcu jedna optymistyczna myśl. Odetchnęła z ulgą i złapała się lekko za lewą pierś.
Serce biło jej jak oszalałe. Cud, że nie dostała zawału.
Rozejrzała się już ze spokojem, mierząc wszystkich pustym spojrzeniem.
Oddychała miarowo i zatrzymać drżenie rąk. Mimo wszystko czuła niewyobrażalne szczęście, tylko pytanie-Co teraz ?
Gdzie ona pójdzie?
To jedyna rzecz, o której zapomniała. Cała radość zniknęła  jak za dotknięciem magicznej różdżki.
Po raz kolejny przyśpieszyła do biegu.
Nie wiedziała co zrobić, jak się zachować wśród ludzi... W końcu od tak dawna już od nich odeszła.
Przystanęła na jakimś wzgórzu... cmentarzysku~
Pamiętała ich pierwsze spotkanie, tak jakby było to jeszcze wczoraj...
Rozmarzona zwróciła wzrok ku górze. Ciemne chmury zakryły niebiosa, nie przepuszczając promieni słonecznych.


***

Ze spokojem spacerowała po ulicach japońskiej stolicy. Szukała pewnej osoby, jednak tak naprawdę nie wiedziała po co tutaj jest.
Letni czas jest idealną okazją do długich i powolnych spacerów, jednak czy ona mogła tak beztrosko odpoczywać ?
Nie wiedziała, ale nie przejmowała się też swoją niewiedzą.
Jej wzrok wylądował na jakimś chłopaku. Zmierzyła go spojrzeniem od stóp do głów, jednak nie jego dziwny wygląd ją zaciekawił, a aura unosząca się wokół chłopaka.
Stała zapatrzona w niego jak w obrazek. Stał przed przejściem dla pieszych. Wydawało jej się, że czekał aż światło się zmieni. Stała obok, zapatrzona w postać chłopaka, który ruszył przed siebie.
Przerażona rzuciła się w jego stronę.
Trzask~
Krzyk~
Tylko tyle udało się usłyszeć.
-Nie ryzykuj tak nigdy ! Życie jest tylko jedno~!-wrzasnęła, obrzucając szatyna poirytowanym spojrzeniem, pełnym pretensji i złości.
Chciała zobaczyć czy nikt nie poniósł większych obrażeń z ich powodu. Doznała szoku widząc jak jej ciało leży tuż koło ciężarówki.
Widziała zgromadzonych ludzi wokół niej.
Krew lała się wokół jej ciała.
~Czemu teraz?~pomyślała zestresowana chcąc pobiec do swojej fizycznej połowy, kiedy poczuła uścisk na swoim nargarstku.
-Nie tak szybko~ Więc  ty jesteś pośrednikiem ? Nie spodziewałbym się tego... Po takim dzieciaku-ziewnął. Znudzony i kpiący ton głosu wyraźnie dawał do zrozumienia, że poniewiera dziewczyną.
Ona tylko otworzyła szerzej oczy, nie mogąc zrozumieć jakim cudem on ją widzi?


***

Ciepły wiatr muskał jej twarz. Kropelki deszczu spadały na jej ciało.
Orzeźwiający, letni deszcz. Czy można chcieć czegoś więcej ?
Ależ tak można...
Ona marzy tylko o jednym... Od momentu swoich narodzin.
-Co tutaj robisz ?-przekręciła głowę w bok, aby zobaczyć ów osobnika, który przerwał jej chwilę odpoczynku. Doznała szoku.
Próbowała coś wyjąkać, jednak wychodził z tego tylko jakiś bełkot niemający żadnego sensu jak i znaczenia.
Cichy chichot dobił się do jej uszu. Przybysz wyraźnie śmiał się z niej, a może z nią ?
-Nie tłumacz się. Każdy czasem chce odpocząć od świata. Mogę się przysiąść ?-kiwnęła lekko głową, trochę zarumieniona. Rzadko kiedy przebywała wśród ludzi, po za tym ON nie pozwalał jej nawet na zadawanie się z jej dawnymi "przyjaciółmi", a może tylko ona uważała ich za przyjaciół ?
Przecież tylko ją wykorzystali jak mają to w zwyczaju ludzie...
-Czy samotność uzależnia?-mruknęła pod nosem. Miała nadzieję, że szatyn już ją opuścił, jednak musiała się mylić, bo usłyszała jak zadał kolejne pytanie.
-Mogłabyś powtórzyć?
-Ale ja nic nie mówiłam-zaprzeczyła, zaczerwieniona chowając twarz w dłonie.
Tak samotność uzależnia...
-Nie jesteś już sama...



Rozdział pierwszy będzie ciekawszy v.v